"Kaziukowe" wspomnienia z Wilna 2017rTym razem będzie mało komentarza, ale za to więcej zdjęć zmieści się na stronie. Jedno jednak muszę stwierdzić; ci co byli nie muszą czytać komentarzy, a ci co nie byli, niech żałują.
Tym razem będzie mało komentarza, ale za to więcej zdjęć zmieści się na stronie. Jedno jednak muszę stwierdzić; ci co byli nie muszą czytać komentarzy, a ci co nie byli, niech żałują.